"Słowiki"
EKSPERYMENTY BADAWCZE
W miesiącu kwietniu realizowaliśmy trzeci dział naszego programu eksperymentalno – badawczego pt.: ,,Mały badacz i odkrywca” – ,,Jestem małym biologiem”.
Pierwszym eksperymentem jaki wykonaliśmy z tego działu, były Uciekające groszki.
Potrzebne nam do tego były dwie metalowe blachy do pieczenia, szklany słoiczek, suche ziarna grochu oraz woda. Większą blachę położyliśmy na stole, a mniejszą na niej do góry dnem. Do słoiczka wrzuciliśmy garść suchych ziaren grochu i postawiliśmy naczynie pośrodku mniejszej blachy. Dopełniliśmy słoiczek po brzegi zimną wodą. Odczekaliśmy 15 minut i efekt był gotowy. Nasze ziarna grochu nabrzmiały i ,,wypełzały” ze słoiczka, a spadając na blaszkę, dawały nam o sobie znać.
To doświadczenie dotyczyło tego, w jaki sposób woda przenika przez błony komórkowe organizmów żywych. Poprzez to doświadczenie zapoznaliśmy się z procesem osmozy i gdy kiedyś ,,Słowiki” zasiądą w szkolnych ławkach, pojęcie to już nie będzie im całkowicie obce.
Chociaż jesień już dawno za nami to poprzez nasz kolejny eksperyment mogliśmy powrócić do niej wspomnieniami. Eksperyment nazywał się Kolory jesieni.
Do jego wykonania potrzebowaliśmy liście szpinaku, nożyczki, szklankę, filtr do kawy, łyżkę, zmywacz do paznokci, taśmę klejącą i ołówek.
Liście szpinaku pocięliśmy nożyczkami na małe kawałki. Włożyliśmy je na dno szklanki. Następnie wlaliśmy trochę zmywacza, by całkowicie je zakryć. Wycięliśmy prostokąt z filtra do kawy i przykleiliśmy go taśmą klejącą do ołówka. Położyliśmy ołówek na szklance. Końce skrawka filtra dotykały zmywacza. Pozostawiliśmy to wszystko na kilka godzin. Co się działo?
Przez filtr do kawy przedostawały się różne kolory wywodzące się z substancji chemicznych obecnych w liściach (czerwony, żółty, pomarańczowy i zielony). Ah, nasze oczy nie mogły się nacieszyć.
Widzę, widzę… podwójnie to nasz kolejny eksperyment. Niezbędne do niego były: szklanka, woda, stół, gruby flamaster.
Na stole postawiliśmy napełnioną wodą szklankę, a za nią ustawiliśmy flamaster. Obserwowaliśmy nasz flamaster przez szklankę napełnioną wodą. Już nie widzieliśmy jednego, a dwa flamastry.
Nie musieliśmy się jednak obawiać wizyty u okulisty, ponieważ to nie była wina naszego wzroku. Stało się tak, ponieważ nierówna powierzchnia szklanki sprawiła, że każde z naszych oczu widziało flamaster pod różnym kątem, a nasz mózg zarejestrował dwa obrazy zamiast jednego.
Ostatnim eksperymentem wykonanym przez nas w miesiącu kwietniu była Chwila bez czucia. Użyliśmy do tego eksperymentu miski, wody, kostek lodu, wykałaczek i ścierki kuchennej.
Miskę napełniliśmy wodą i wrzuciliśmy do niej kostki lodu. Włożyliśmy ręce do miski na ok. pół minuty. Następnie osuszyliśmy je ścierką i chcieliśmy chwytać wykałaczki jedna po drugiej, ale to nie było takie proste. Na początku nie mogliśmy ich w ogóle złapać, bo nasze ręce nic nie czuły, ale gdy je rozgrzaliśmy to wszystko wróciło do normy, nasz dotyk i nasze czucie też.
Już teraz wiemy, że gdy przejęliśmy zimno pochodzące od lodu to zmniejszyła się nasza wrażliwość na dotyk. To uczucie może nie było zbyt miłe, ale za to bardzo ciekawe i uczące nas czegoś nowego.